Wojna Polsko-Polska

No się zaczęła jazda!

Kompromis aborcyjny runął i dwie frakcje rzucają się sobie do gardła, przekonując się nawzajem o swojej racji. Jedna frakcja – chrześcijańska – przekonuje, że płód jest człowiekiem. Druga, nazwijmy ją – laicka- że jest zlepkiem komórek i są sytuacje, że lepiej żeby się nie urodził.

       Zanim w pełni odkryję karty i powiem jakie jest moje stanowisko, to chciałbym zwrócić uwagę na najważniejszy aspekt. Tak najważniejszy! Inny niż przedmiot sporu.

Pamiętasz? Są takie powiedzenia: „ Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”, „Skleroza nie boli”  oraz zasada rządzenia: „Dziel i rządź”. Myślę że na tym polega dojrzałość człowieka, że potrafi rozpoznać co się dzieje dookoła nie z perspektywy czasu ale w będąc w centrum wydarzeń.

Ale co mamy obecnie: właśnie mamy sytuację, że tu i teraz jest „centrum wydarzeń”.

 Ktoś pociągnął za odpowiednie sznurki i po raz kolejny rzucił sobie do gardeł dwie części Polaków. I oto co mamy: Syn skłócony ojcem, córka z matką, sąsiad z sąsiadem, spode łba patrzymy na siebie nawzajem i tylko co mądrzejszy mówi w towarzystwie: „tylko nie o polityce…”.

Może ktoś pamięta podobne sytuacje, które w sposób adekwatny zadziałały na społeczeństwo – skłócając go z sobą??? Smoleńsk, Krzyże, wybory prezydenckie, WOŚP?

Ktoś podkręca atmosferę odwracając uwagę bijących się z sobą od czegoś innego, planując zagrywki polityczne w przyszłości.

Uwaga! Temu komuś nic a nic nie zależy na upośledzonych dzieciach, na matkach mających życiowy dylemat, na ludziach pro life ani na ludziach chcących mieć w razie czego „wybór”.

Od czego można obecnie odwrócić uwagę? Może od zadłużenia państwa, może od jakichś malwersacji dziejących się gdzieś w tle i niedostrzegalnych dla zwykłego śmiertelnika? Może od koronawirusa?- chociaż, nie ….jego wszyscy dostrzegają, więc na pewno nie od niego. Może ktoś ma jeszcze jakiś pomysł od czego jeszcze można odwrócić uwagę?

Na pewno byłoby błędem i głupotą ot tak nazwać – głupcami- tych , skłócili Polaków na tle aborcyjnym – i po prostu samemu rzucić się w wir wykłócania i do „krwi ostatniej” bronić swojej racji. Ci ludzie nie są głupcami, tylko najwyższej klasy manipulatorami społecznymi. Ich przesłanki wyjdą na jaw z czasem. Tylko wówczas niech nie dopadnie nas skleroza!

Co robić aby mniej się kłócić o swoje racje? Moja rada: trzeba lepiej się zrozumieć.

Otóż cała farsa polega na tym, że chrześcijanie bardzo dobrze rozumieją  laików. Z kolei laicy bardzo dobrze rozumieją chrześcijan. Mimo wszystko kłócą się z sobą.

Laicy rozumieją rozumowanie, że chrześcijanie kierują się Biblią i dla nich jakiekolwiek poczęte życie jest życiem. A Panem życia i śmierci jest Bóg i On decyduje, kiedy czyjeś życie się rozpoczyna i kiedy ma się skończyć. Natomiast wszystkie inne wariacje, typu upośledzenia,  dziecko z gwałtu -też są życiem. Na czym polega problem? Problem polega na tym, że laicy wiedzą coś czego zapomnieli chrześcijanie.

Uwaga! Do heroizmu, poświęcenia, wyrzekania się samego siebie z czystych pobudek potrzebna jest nadludzka moc i siła!

Chrześcijanie zapominają, że laicy mają tylko siebie i wiarę w siebie i swoje siły. No to jak mają chcieć poświęcać się. W imię czego?! Dlatego idea polegania na Bogu, także w swerze poczynania życia, naturalnie jest odrzucana i budzi gniew. Gniew jest tym większy, że to ludzie ludziom chcą narzucać chrześcijańską perspektywę.

Państwo, jest z kolei miejscem- domem dla jednej i drugiej strony. Państwo nigdy nie jest tworem idealnym, kto zna historię ten przyzna. Dobrze jest gdy Państwo nie represjonuje jednych i drugich, nie narzuca czegoś siłą, nie daje jakiejś grupie znaczących przywilejów.

Jeżeli to status quo zostanie zachwiane to, jedni drugim rzucą się sobie do gardła. I tak się dzieje teraz. Nie dajmy się wciągnąć!

Jaki jest efekt: Efekt jest taki, że na głowę chrześcijan wyleje się teraz  gwałtowny hejt. Ostatecznie chrześcijanie będą ofiarą gniewu społecznego, ale o rządzących, którzy wywyołali cały ten zamęt nikt już nie będzie pamiętał.

Ja osobiście uważam, że porzednia ustawa była dobra.. Nie zmuszała ani jednej ani drugiej strony do kroku w żadnym kierunku. Kto chce zrobić aborcję to i tak ją zrobi a kto nie chce nie jest do niej przymuszany. Za jakiś czas nastąpi nowa ustawa, gorsza pod względem moralnym – z perspektywy chrześcijańskiej, ale uraza i wrogość społeczna pozostaną. Może więc to jest celem orzeczenia TK? Żeby społęczeństwo do końca stało się świeckie i rzuciło chrześcijan na margines? Ot taka myśl mi pzyszła.

Od makro skali trzeba przejść do miko skali:

Ja i moja, żona postrzegamy siebie jako ludzi, którzy powierzyli Bogu- Jezusowi swoje życie. Dzięki Niemu, zyskaliśmy większy sens życia i siłę do zmian. Jako rodzice w pewnym momencie stanęliśmy przed dylematem aborcyjnym, mieliśmy nieuleczenie chodzie dziecko w łonie – z zespołem patau. Mimo tamtej niepewności i łez było dla nas oczywiste, że chcemy mieć to dziecko, mieliśmy to w sercu ale trzeba to też było zwerbalizować: Modliliśmy się o powiedzieliśmy głośno: Chcemy go urodzić! Ostatecznie dziecko zmarło. Nie mamy jednak traumy, żalu czy czegoś podobnego. Wiemy, że życie dla nas jest podróżą do naszego Pana, z którym będziemy mieć lepiej niż mamy tu.

W życiu z Bogiem dobre jest to, że nie wiemy co jest za zakrętem ale siedzimy jako pasażer u najlepszego kierowcy.

Jeśli Ty jesteś zawiedziony sensem życia oferowanym przez coachów, mentorów, psychologów, mówiących, że pełne szczęście i spełnienie jest dostępne w tym życiu na wyciągnięcie Twojej ręki. Jeśli jesteś zawiedziony… napisz do mnie.

Dobrego dnia

Darek

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.